VI Maraton Karkonoski
To już 5lat minęło od historycznego triumfu Jacka Lenarta w premierowej edycji Maratonu Karkonoskiego. Historia zatoczyła koło i nasz Prezes kolejny raz zawitał w Karkonosze. Ile i jak biegał przeczytacie w poniższej relacji. |
Na początek trochę wspomnień, czyli:
Jak było podczas premierowej edycji przeczytacie tutaj: I Maraton Karkonoski
Przypominam również ekstremalne bieganie w 2010r.: II Maraton Karkonoski
Byliśmy obecni również podczas Mistrzostw Świata: V Maraton Karkonoski
Tym razem moja akcja agitacyjna dotycząca teamowego wyjazdu w góry, popracowania przy samym biegu i wspólnego treningu odniosła nieoczekiwany skutek. Leszek był pewny niemal na 100%. Na początku lipca zagadałem w tym temacie Tomka. Miał przemyśleć oraz ustalić zawodowo i rodzinnie, czy wyjazd dojdzie do skutku. Ostatecznie wszystko udało się pozytywnie ułożyć i Tomek dołączył do naszej grupki. Ale jak tydzień przed wyjazdem dostałem SMSa od Jacka, że jedzie z nami, to mało nie spadłem z krzesła i prosiłem o potwierdzenie, bo nie wierzyłem własnym oczom. I to potwierdzenie nadeszło.
Ponieważ zostałem samozwańczym szefem wyjazdu ustaliłem następujący program:
- Wyjazd w piątek spod centrum sportowego w Z-cu o 8:30, kierunek Bogatynia i zgarniamy Tomka. Przyjazd do Szklarskiej Poręby ok. 10:00.
- Ojciec Dyrektor zafundował nam tym razem fajną miejscówkę w Apartamentach Lola pod samym wyciągiem. Mieliśmy więc bazę do niedzieli.
- Piątek 11:00 ustalamy szczegóły co do oznaczenia trasy i ruszamy w 2 grupy: Janusz+Leszek, Jacek+Tomek.
- W piątek oznaczenie trasy w następujący sposób: Janusz+Leszek startują z Karpacza i oznaczają trasę biegu wstecz. Jacek+Tomek startują spod wyciągu i oznaczają początek trasy obydwu dystansów, które są aż do Łabskiego Szczytu wspólne. Następnie zapamiętują na którym km rozdzielają się obie trasy i biegną do 10km trasą ultra maratonu. Potem nawrót i od punktu rozdzielenia się tras oznaczenie trasy mini-maratonu.
- Piątek wieczór - zależnie od godziny powrotu albo praca coś w biurze albo luzik i czas na integrację :)
- Sobota od samego rana cały dzień na nogach. W grę wchodziła obsada punktu na trasie, depozytu i prace fizyczne typu: przynieś, wynieś, przenieś, podnieś tzn. tam gdzie potrzebne są męskie bicepsy.
- Sobota wieczorem - integracja :)
- Niedziela rano - po śniadaniu wyjazd do Jakuszyc. Max 11:00 ruszamy na wybieganie. Miało być miło, letnio, leśnie i górsko. W sumie ok. 3h biegu i przewidywany dystans 34km.
- poprz.
- nast. »»