Odwiedza nas 4 gości oraz 0 użytkowników.


Strict Standards: Non-static method JApplicationSite::getMenu() should not be called statically, assuming $this from incompatible context in /home/editeam/domains/archiwum.editeam.pl/public_html/templates/yoo_downtown/layouts/com_content/article/default.php on line 13

Strict Standards: Non-static method JApplicationCms::getMenu() should not be called statically, assuming $this from incompatible context in /home/editeam/domains/archiwum.editeam.pl/public_html/libraries/cms/application/site.php on line 250

Poznań 2007 - życiówki, debiuty, walka.

Wyprawa na Poznań Maraton 2007 w relacji maratończyka Edi-Teamu

Wyjechaliśmy ze Zgorzelca o 10.00. My tzn. Ja, Zdzichu oraz debiutant na tym odcinku Remik. W Starym Węglińcu zabraliśmy strażaka – Mariusza a w Iłowej strażaka Rafała. 
Po drodze Remik zasypywał nas pytaniami co trzeba zjeść przed biegiem w co się ubrać i itp. Jak to bywa przed pierwszym maratonem. Zajechaliśmy na Malte ok. godz 15.00 tam szybko i sprawnie odebraliśmy numery startowe i gadżety m.in. koszulki ECCO termoaktywne bez rękawków – sponsor się postawił!
Tu nasze drogi się rozeszły – strażaki z kumplem pojechali nocować gdzieś u kumpla – a my do hali Arena. Atmosfera jak to na hali – dużo ludzi kolejka do toalety i pod prysznic. Zajęliśmy miejsca na koronie – ciemno, cicho, nikt nie chodzi – mieliśmy nawet stolik i krzesła ogólnie spoko – może trochę zimno ale szło wytrzymać. Wieczorkiem pojechaliśmy tramwajem na rynek, tam spacerek zakupki na wieczór i powrót do pokoju – największego w jakim spałem czyli hala.Wypiliśmy coś na rozgrzewkę (oczywiście niedużo) i o 23.00 położyliśmy się spać. Noc taka sobie – zeszło mi powietrze z materaca i praktycznie spałem na betonie – nie pompowałem w nocy, bo wszystkich bym pobudził (materac z pompką).
Pobudka o 6.00 rano szybka toaleta, każdy swoje menu – ja po sensacjach żołądkowych w Katowicach tylko ryżowe wafelki i trochę węglowodanów w płynie. Ból biodra jakby ustał ale nasmarowałem solidnie maścią przeciwbólową i poprawiłem trzema nurofenami doustnie – niech się dzieje co chce pomyślałem. Do ostatniej minuty wszyscy mieliśmy dylemat na krótko czy na długo. Słońce w pełni ale temp. ok. 8 st.. Ja zdecydowałem się na krótko- Zdzisław w bluzie z długim rękawem- debiutant na krótko. Strażaki nie wiadomo bo zobaczyliśmy się dopiero na losowaniu samochodu.
Od Malty na start planowany na 10.00 trzeba podejść było z 500 m. 
Tłum biegaczy okupował co chwilę okoliczne krzaczki – powietrze mroźne, słońce świeci wszędzie czuć zapach różnych maści. Każdy ustawił się w okolicach baloników z czasem na który przewiduje przebiec maraton. Ja ustawiłem się przy 3:30:00 i w tym momencie straciłem z oczu moich kompanów. Strzał startera, petardy wystrzeliły i poszli – najpierw powoli jak żółw ociężale, jeszcze jakiś żartowniś z tłumu krzyknął: daleko jeszcze? Po jakiś dwóch kilometrach można było nabrać właściwego dla siebie tempa i próbować pobijać rekordy. Na trasie był jeden (ok. 20 km) gdzie można było skontrolować sytuację tzn. który ze znajomych jest przed, a który za mną. Zdzicha nie widziałem natomiast okazało się, że Sebastian Frydrych jest o jakieś 3 min. z przodu i to mnie zdopingowało, aby przyspieszyć, dogonić go, co w rezultacie na mecie dało rekord życiowy 3:17:36. Udany pościg trwał do 30 km.
Na metę wbiegłem szczęśliwy bez większych skurczy czy bóli mięśniowych – ogólnie wyczerpany i zadowolony z wyniku. Jedzonko po biegu dobre – 3 zupki do wyboru i piwko.
Zaraz po losowaniu samochodu, czyli ok. 16.00 wracaliśmy do domu. Ja z Mariuszem zadowoleni z wyniku- Remik z debiutu, natomiast Zdzichu i Rafał uważali, że pobiegli poniżej swoich możliwości i mieli lekko kwaśne miny. Ogólnie impreza udana, pogoda jak na zamówienie, podróż bez niespodzianek – ogólnie wszystko ok.

The Best betting exchange http://f.artbetting.netby ArtBetting.Net
How to get Bookmakers Bonus - articles.
BIGTheme.net - Theme Catalog