MP Górników Węgla Brunatnego
29 listopad. To była mroźna sobota, termometr wskazywał minus 3,5°C, wiatr optymizmem nie napawał, z ciepłego samochodu wyjść się nie chciało, a w radio Bednarek śpiewał że „takie chwile jak te nie zdarzają się zbyt często - takie chwile jak te, to nasze zwycięstwo”.
Krótkimi skokami naprzód, wyjście na rozgrzewkę, ale w takich warunkach rozgrzać organizm to faktycznie prawdziwa sztuka. Ustawiamy się na starcie, a jest nas aż siedmiu. Krótka mobilizacja, życzymy sobie wzajemnie powodzenia, znaczy się są piątki, żółwie – jak go zwał tak go zwał, w każdym razie taką zgraną ekipę jak Górnicy z Turowa ze świecą by szukać. Przegrać też oczywiście trzeba umieć, z naszymi chłopakami to jakoś lżej, ale nie o tym przecież Bednarek śpiewał.
Wystartowaliśmy, pogoda nie pomoże, ale walczyć trzeba, Tomek wśród Brunatnych broni mistrzowskiego tytułu z roku poprzedniego.
Do pierwszego kilometra na plecy wiesza mu się niezwykle ambitny i przesympatyczny Artur Ogórek z Bełchatowa, na agrafce okrzykiem Artuuuuuur dopinguje go kolega z drużyny, mija dosłownie kilka metrów i jest cięta riposta: Jarek Skimina krzyczy Tomeeeeeeeeeeeeeek. To fantastyczne uczucie (relacjonuje Tomek) jesteśmy w komplecie i każdy za każdego da sobie łapy poobcinać (choć nogi to już chyba nie). Peleton zaczyna się rozciągać, jest sporo niewielkich podbiegów, zbiegów, zakrętów, a o pogodzie to już właściwie wszystko wiadomo. Trasa liczy sobie 10 km, to są trzy nawroty nie licząc wybiegu ze stadionu i powrotu na metę.
W zawodach uczestniczyło ponad trzysta osób, z czego 10% stanowiła siła wydobywcza brunatnego złota. Była nawet też jedna kobieta (mowa oczywiście o klasyfikacji górników).
W klasyfikacji generalnej zwycięzcą okazał się dobrze nam znany Kamil Makoś z Jw 2399 Świętoszów, który na pokonanie trasy, w tych ekstremalnych warunkach potrzebował 32 minut i 39 sekund. W śród Kobiet najlepszą okazała się Edyta Lewandowska 39:32 z Olsztyna, natomiast wśród górników sekcji węgla brunatnego z czasem 37:25 zwyciężył Tomasz Rudnik, który tym samym obronił zeszłoroczny tytuł.
W tej samej kategorii na miejscu czwartym zameldował się Dariusz Orzoł 40:13, a zaraz za nim na miejscu piątym przybył Tadziu Zioła 40:49. Bardzo pasjonującą walkę, stoczyli między sobą Jakub Krupiński 43:00 i Piotr Rudnik 43:19. Mimo niewielkiej różnicy czasowej okazało się że Kuba zajął wśród górników ósmą lokatę, natomiast Piotr nie zdołał uplasować się w pierwszej dziesiątce (zajął jedenastą pozycję). Na czternastej pozycji mieliśmy Andrzeja Klimczaka 45:44, a na dwudziestej pierwszej Jarosława Skiminę 47:37
Wszyscy sklasyfikowani na mecie zawodnicy i zawodniczki otrzymali przepiękne medale oraz typowo górniczy posiłek regeneracyjny.